(...) powrót zapowiada
coś, co znam, ale nie potrafię nazwać.
To jak zbliżanie twarzy do szyby,
kiedy chcesz mieć, co za nią,
ale po chwili spłoszona dłoń cofa się
i tylko gładzi zroszone szkło.
Coś jest tam. Mówię jak dziecko
i nigdy nie dorastam, kiedy to rośnie.
(...)
Niebo nad żwirowaną drogą matowieje,
kiedy schodzimy w dół, łykając wiatr i śmiech pociagu.
Wydawało się, że mam coś,a tkwię w twardniejących objęciach.*
Całe dnie nieprzytomna, czekając na znak &